Możesz przeczytać lub wysłuchać
Żartobliwie spytam – a dlaczego samochodzik na baterie potrzebuje baterii? 🏎
Znajomy ksiądz, doktor filozofii opowiadał mi, że w średniowieczu w sposób naturalny przyjmowano, że człowiek to ciało, Duch Boży i dusza. Dzięki tym trzem istniejemy i jesteśmy tym, kim jesteśmy. Czy dzisiaj jest inaczej? Kiedyś rozmawiałem z Anglikiem, który przekonywał mnie, że Boga nie ma, duszy nie ma, nasze życie to tylko tu i teraz a potem – już nic. Widziałem, że patrzy na mnie z pożałowaniem, że wierzę w Boga. Ze swojej strony – było mi go naprawdę szkoda… Ja wiem, że jest inaczej i zapewne większość z nas wierzy, że Bóg istnieje oraz jest jakieś życie po życiu. Moje rozumienie faktu, że człowiek to ciało, Duch Boży i dusza jest następujące – użyję metafory komputera.
Moje ciało to komputer w postaci fizycznej, z klawiaturą, monitorem, procesorem itp. Duch Boży – jest to zasilanie, które powoduje, że całość może funkcjonować – prąd elektryczny, bez którego nie możemy korzystać z komputera. Dusza – to oprogramowanie, które powoduje, że dany komputer działa w taki czy inny sposób. Może wykonywać takie czy inne zadania. Jakość oprogramowania lub jego podatność na wirusy powoduje, że mimo iż sam komputer jest super wydajny – w rzeczywistości działa raz lepiej raz wolniej.
Znajomy, któremu opowiadałem moje rozumienie powyższych zależności zażartował, że „pewnie doktorem kościoła nie będę, ale może jest szansa na weterynarza ;)”
Osobiście wiem, że to, co piszę jest prawdą. Natomiast rozumiem, że dla wielu ludzi jest to obszar, gdzie pojawiają się różne pytania, wątpliwości oraz nie jest to tak jednoznaczne.
Jeżeli jest to jednak prawda – proszę załóżmy hipotetycznie, że jest. Wówczas odpowiedź na pytanie, czy potrzebuję życia duchowego, wydaje się retoryczne. Oczywiście, że tak! Ponieważ życie duchowe ma olbrzymi wpływ na moje życie w ogóle. Idąc myśleniem, że powyższe jest prawdą a zdaje się, że wiele osób może być skłonnych się z tym zgodzić. Wówczas nieuniknione jest dojście do trochę trudniejszych wniosków. Takich, które mogą się czytelnikowi nie spodobać.
Jeżeli Bóg istnieje, życie wieczne istnieje, moje życie pochodzi od Boga a moja dusza jest nieśmiertelna – to wówczas istnieje również niebo i piekło. Dowód na istnienie nieba i piekła znajdujemy w Piśmie Świętym oraz pośród wielu objawień i pismach duchowych. Zatem, moje dzisiejsze życie może mieć wpływ na to, czy ostatecznie trafię do nieba czy do piekła. Znowu używam skrótów myślowych – świadomie, żeby wzbudzić u szanownego czytelnika refleksję.
Jeżeli więc czeka na mnie niebo – czyli wielka radość, porównywalna tylko z najwspanialszymi momentami naszego życia a tak naprawdę wielokrotnie większa! Lub piekło – czyli zwielokrotnione największe trudy i tortury naszego życia. To czy nie powinniśmy już dzisiaj podjąć decyzji, co wybieramy?
Oczywiście nikt nie wybiera się dzisiaj umierać! Jednakże w pamięci mam, że pewnego dnia rozmawiałem z moją mamą planując jej wyjazd, a następnego ranka dowiedziałem się, że już jej nie ma na tym świecie.
Znany sportowiec jednego dnia planuje spotkanie z przyjaciółmi, drugiego walczy o życie. Syn z córką jadą do znajomych i wpada na nich rozpędzony samochód… Codziennie zdarza się to wielu, wielu osobom. Skąd masz pewność, że jutro nie będziesz to ty? A może już dzisiaj?
Ja tego nie wiem i życzę tobie, drogi czytelniku, wielu lat życia w doskonałym zdrowiu. Fakty są jednak takie, że Bóg już wie, kiedy nadejdzie twój czas i czy nam się to podoba czy nie śmierć jest nieunikniona. W efekcie – czeka na nas również perspektywa nieba lub piekła. Nasze dzisiejsze życie, nasze wybory mogą być decydujące w efekcie czy trafimy do nieba czy do piekła.
Osobiście gdybym nie miał pewności, że istnieją niebo lub piekło ale widziałbym chociaż cień ryzyka, że jednak jest to prawda, to już podjąłbym środki zapobiegawcze. Wystarczy sobie przypomnieć jakie środki zapobiegawcze podejmowano aby ograniczyć ryzyko zarażenia wirusem Covid-19. Życie całego świata postawiono na głowie. Czy ryzyko piekła nie powinniśmy potraktować jeszcze bardziej serio?
Na koniec – mam takie osobiste przekonanie, że nasze życie na ziemi już dzisiaj jest swojego rodzaju namiastką nieba lub piekła. Przez ostanie 20 lat rozmawiałem z około 5 tysiącami ludzi o ich życiowych sprawach i zauważam wyraźny podział. Ludzie, którzy koncentrują się tylko na świecie materialnym – relacje, dzieci, zdrowie, kariera, sprawy materialne itp. bardzo często są w swojego rodzaju nienaturalnym pędzie, odczuwają regularne niezadowolenie ze swojego życia oraz mają różne lęki i obawy. Nie bez powodu najszybciej postępującą chorobą cywilizacyjną jest depresja. Im więcej cywilizacji, tym mniej Boga, tym więcej depresji. Ludzie, którzy łączą świat materialny ze światem duchowym, patrzą na swoje życie w perspektywie życia wiecznego i mają w sobie dużo więcej spokoju.
Trudy życia, radości, sytuacje codzienne przeżywają w kontekście relacji z Bogiem Ojcem – i jest to fundament dobrego życia. W mojej ocenie takie osoby przeżywają namiastkę nieba na ziemi.
Święty Augustyn mawiał, że niespokojne serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu. Ja chciałbym rozwinąć i doprecyzować w oparciu o moje doświadczenie pracy z bardzo wieloma ludźmi ze wszystkich środowisk:
„Nie będziesz nigdy szczęśliwy ani nie dasz szczęścia ludziom w swoim otoczeniu, jeżeli nie zaprosisz do swojego życia Boga – Ojca, który cię kocha. Tylko On może zaspokoić twoje potrzeby.” Aby zrozumieć powyższe, proszę pamiętaj, że satysfakcja a szczęście to nie to samo. W końcu – pamiętaj, że ty to ciało, Duch Boży i dusza.
A jeżeli to prawda, to jak mógłbyś nie potrzebować dzisiaj duchowości?